Wpisy archiwalne w miesiącu

Grudzień, 2011

Dystans całkowity:73.60 km (w terenie 13.00 km; 17.66%)
Czas w ruchu:01:08
Średnia prędkość:21.00 km/h
Maks. tętno maksymalne:191 (95 %)
Maks. tętno średnie:167 (83 %)
Liczba aktywności:2
Średnio na aktywność:36.80 km i 1h 08m
Więcej statystyk

Tylko kapeć z Babci

Niedziela, 11 grudnia 2011 · Komentarze(2)
Marsz żałobny na pożegnanie byłej kondycji (bo jaka była, taka była, ale była lepsza niż obecna, której nie ma) byłby na miejscu. Doceniłam w niedzielę ubiegłą zimę i zapał jaki wówczas miałam do rowerowania.

Jeśli wtedy nazywałam siebie babcią, to dziś powinnam nazywać się pra-babutem.

Niedzielne przedpołudnie na rowerze pokazało, że lepszym sprzętem pod siedzenie byłby dla mnie fotel bujany. Można się bujnąć kiedy się chce, siły za dużo do tego nie potrzeba i przyjemność niemała.

A rower? Żeby się bujnął, to ja musiałabym się nieźle rozbujać, a nie mogłam tego uczynić, bo już pierwsza napotkana górka (jeździłam po lesie)zsadziła mnie z mojego Czarnucha. Potem było już tylko gorzej: wywrotka na dziurze, po której miałam zamiar przejechać ufna w swą "dobrą technikę jazdy"; upadek na śliskich gałęziach, bo nadal myślałam, że dam radę i decyzja, że zostaję, bo nie mam siły takim tempem jechać dalej (jechałam z facetami, ale prędkość nie była zawrotna).

No i jeszcze wiatr! W obie strony w przód wiał! Tętno 175-185 nie wskazywało, że jestem na lajtowej wycieczcie, a prawie przed samym domem nogi zbuntowały się i nie chciały pedałować.

Nie wiedziałam, że tak szybko można stać się totalnym kapciem. Nie wiedziałam, że jeden fakt zaistniały w życiu tak bardzo może zmienić inny fakt ... ale się dowiedziałam.

Babciu sprzed roku Wróć! Nie chcę być kapciem!