Wpisy archiwalne w kategorii

w ciemnościach

Dystans całkowity:1163.41 km (w terenie 13.00 km; 1.12%)
Czas w ruchu:54:47
Średnia prędkość:21.24 km/h
Maksymalna prędkość:42.40 km/h
Liczba aktywności:27
Średnio na aktywność:43.09 km i 2h 01m
Więcej statystyk

Miała być czwartkowa przejażdżka, ale ... przeszkodziły światła

Czwartek, 25 kwietnia 2013 · Komentarze(2)
Na drugą (w tym roku) czwartkową przejażdżkę postanowiłam jechać. Próbowałam wyciągnąć Panzera, ale mimo gróźb, próśb i obietnic, że ... - nie dałam rady. Wolał męskie towarzystwo, cztery kółka i bunkry w Nowogrodzie. Zupełnie nie rozumiem dlaczego ;)

Pod sceną przy Kupcu siedziała spora grupka rowerzystów, więc zapowiadała się lajtowa jazda na czyimś kole.

Niestety na pierwszym skrzyżowaniu czerwone światło odcięło mnie, netkę i jojasa od reszty, i tak już zostało do końca wycieczki. Próbowaliśmy dogonić grupę, ale nadaremnie, bo nie bardzo wiedzieliśmy gdzie popedałowała.

Kiedy jojasowi rozpierniczył się łańcuch wiadomo było, że grupa sobie, a my sobie pojedziemy hen ...

Jojas zamiast chodnikiem dreptać jak na dostojnego pana przystało, zasuwał na rowerze niczym na hulajnodze ulicami, pomiędzy samochodami, jakby w ogóle braku łańcucha nie odczuwał.

Chciałam zrobić zdjęcie, ale niestety moje synapsy nie stykały za bardzo widząc "biegnącego" na rowerze jojasa. Były w głębokim szoku. To jedyne wytłumaczenie na to, że zapomniałam jak robi się zdjęcia.

Po "biego-rowerowej" akcji jojas łańcuch skuł, netka wyżarła galaretkę, ja zawstydziłam się "domowym bałaganem" i pojechalismy na wycieczkę :)

... to była najlepsza czwartkowa przejażdżka, na której byłam :)

... w sumie powinnam podziękować organizatorom, że naszą trójkę zostawili :D


Jojas ładuje rowerową tajną broń ;)

Jojas trafia w ...

Jojas wypatrzył KANADYJSKIEGO bobra w rzece. My widziałyśmy tylko wodę :)

W pogoni za bobrem :D

A może to nie bóbr, tylko grzyby "wyrośli"?

W gonitwie za zachodzącym słońcem, które netka chciała wziąć w garść, ale słońce się wypięło i zaszło ... trafiliśmy na bezdroża. Jojas mówił, że to pomysł nie za bardzo, ale my, że i owszem i jechaliśmy w piachu po kolana. Panzer był tym zachwycony :D. Dzień wcześniej wyczyścił mi napęd w Sidarce.

Skoro słońca nie udało się przydybać, "dybnęłyśmy" księżyc ;)

Po pracy :)

Środa, 24 kwietnia 2013 · Komentarze(0)
Nocna jazda miała być do Lelisa, ale niestety na drodze stanęła chmara psów i trza było zmienić plany.

Zmieniłyśmy (ja i Netka) je na ścieżki dziurawe jak ser. Gdyby nie one, chyba zasnęłabym na rowerze i nie dlatego, że "opowieściom" harpaganowym cokolwiek brakowało :).

Chyba pełnia (albo prawie pełnia) dobrała się do mnie i zrobiła ze świadomości obszar niezdobyty jedną przytomną myślą. Czułam się jak marionetka pociągana za sznurki. Czem prędzej chciałam wracać do domu, żeby wskoczyć prosto do łóżka i senności swojej uczynić zadość.

Na drodze do łóżka stanęły jednak porozrzucane pudła panzerniaka. Zrobił to na pewno specjalnie, żeby opóźnić lądowanie bezwładnej niemal mnie w ciepłych pieleszach.

Skoro ustaliłam, że specjalnie. Wysłałam wiadomość do mózgu, który ostatkiem sił wymamrotał: "PANZEROWI należy się Z*eb!" Wykrzesałam ostatki energii (nie mogłam przecież zawieść ślubnego) i uczyniłam krzyk o pudła pod nogami, rozpierniczyłam co było do rozpierniczenia i opierniczenia, i położyłam się grzecznie spać :)



Lelis i miodna jazda z Panzerciem

Środa, 6 marca 2013 · Komentarze(2)
Wczoraj wysiadła zanim zaczęła się jazda, dziś wysiadła po 15 km ... lampka rowerowa nie moja, ale przeze mnie testowana. Nie chcę jej. Może nadaje się dla Panzera, ale nie dla mnie. Ja chcę bocialarkę.

Pomimo braku światła w drodze powrotnej, jechało się MIODNIE. Trochę mokrego asfaltu nie zepsuło czystej jazdy, bez zbędnej gadaniny.

Nie wiał prawie wiatr. Niebo gwiazdami świeciło nad nami. Bombina, w którejś gwieździe wspomniała "początki", a ja pomyślałam: "Cieszę się z tego gdzie jestem, z kim jestem i na czym jestem" :)

Miało być miło, ale światło się skończyło ;)

Wtorek, 5 marca 2013 · Komentarze(0)
... powiedział, że po roku nie ma o czym rozmawiać :p
... powiedział, że pojedziemy daleko, ale rozbolała go głowa,
... nie sprawdził baterii w pożyczonej lampce i padła mi zanim zaczęła się właściwa jazda,
... zamiast jeździć po świecie szerokim zwinął się jak embrion i udaje, że śpi,
... a ja zhańbiona mizerotą kilometrów na liczniku zadaję sobie pytanie:
Zmieniać na lepszy model? ... a może zamienił na lepszy model? ;)