Pozszywać stare na Nowy Rok, a dla kirowców kaganiec

Sobota, 8 grudnia 2012 · Komentarze(0)
Ubrana na cebulę wyruszyłam z Netką na Lelis.

Jazda była urozmaicona. Prawie cała drogę do Lelisa trąbiły na nas samochody, że niby ścieżka rowerową powinnyśmy jechać. Ta ścieżka, to pobocze po lewej stronie jezdni i głąby zakółkowe, które zdawały egzamin na prawo jazdy, nie wiedzą, że lewą stroną się nie jeździ? Zawsze w takich sytuacjach ręka unosi mi się do góry, a palce wywijają faucka. Jednak damie nie to przystoi, więc tylko wewnętrzny zgrzyt zębów sygnalizuje, że komuś chciałabym dokopać.

Można by podejść do faktu trąbienia bardziej altruistycznie i podjąć się misji uświadamiania kierowców debili. Jakieś pogadanki można byłoby zorganizować u sołtysa, czy wójta. Cóż jednak robić, kiedy sam imć wójt myśli, że w gminie wybudował ścieżkę dla rowerów. Teraz zostaje niesienie zamiast kaganka oświaty do mrocznych zakątków umysły, nakładanie kagańca ujadającym kierowcom - jednym, magicznym gestem ręki.

Chociaż może to ja nie wiem, że mogę fruwać na rowerze? Może mam taką zdolność, że na dźwięk klaksonu wzbijam się w górę i szybuję dopóki jaśnie samochód nie przejedzie? Może to ja, głąb nieoświecony, jadę prawą stroną drogi, a nie powinnam, bo jadę rowerem, a nie samochodem?

Niczym dziecko we mgle

Czwartek, 29 listopada 2012 · Komentarze(0)
Nocna jazda na kolarce, kiedy śliskie błoto i mgła utrudniają jazdę, to głupota do potęgi n-tej!!!

Biję się w piersi i przyznaję rację, choć z niechęcią, Panzerowi, który mówił, że jazda taka jest niebezpieczna.

Gdyby nie spotkanie oko w oko z TIR-em na rondzie, dzięki któremu mój pampers potencjalnie mógł podwoić swoją objętość, nie miałabym bladego pojęcia, że takie szopki mogą kończyć się rozwaleniem dupki. TIR mruknął na mnie groźnie, mimo, że to ja miałam na rondzie pierwszeństwo, ale kto bydlęciu zabroni? I od tego momentu cała siła ducha uleciała ze mnie zostawiając jakiegoś zawszonego tchórza zamiast ... Jechałam na końcu jak sierota ... a zapomniałam jeszcze dodać, że nie miałam oświetlenia, a była noc :). Znaczy miałam, ale tak jakbym nie miała, bo bateria była na zdechnięciu. Panzer, który światła miał w nadmiarze, jechał sobie na samym przodzie. Inni, którzy światło mieli, też nie byli z tyłu. Wobec tego taplałam się w błocie, o ślepocie i obiecywałam sobie, że nigdy więcej taplać się tak nie będę.

Wymiękam na starość widać. Jeszcze dwa lata temu, samotnie w nocy jeździłam ze słabszym oświetleniem po lodzie i mrozie, ale ... dziś mogę to włożyć między bajki i opowiadać wnukom (tylko czyim?).

Fun-u z jazdy nie było, ale przynajmniej TIR-a chodnikiem nie zostałam - dobre i to!

Z powyłamywanymi rękami da się jeździć ...

Niedziela, 25 listopada 2012 · Komentarze(0)
Octene to dowód na uzależnienie od roweru. Jeździ nawet wtedy, kiedy powinien siedzieć w domu i lizać rany łapy złamanej ...

Nie to co ja, która zapomniałam jak zmienia się biegi w rowerze. Wstyd, hańba i upodlenie. Nie dałabym sobie z tym rady chyba, gdyby nie pyszna jojasówka, a potem pyszny obiad u teściowej. Tym bardziej pyszny, ze jojasówka nieco poprawiła mój optymizm i przyjaźnie nastawiła do wszystkiego co się rusza.

... a i nie ma to, jak jazda w gronie osób przyjaznych, bezproblemowych i pozytywnie zakręconych.