Napęczniała GjwsD
Wtorek, 26 lipca 2011
· Komentarze(0)
Pogoda na rower po 18.00 była wyśmienita. Na zbiórkowej ławeczce pojawiło się około 20 osób. Nie widziałam jeszcze takiego wysypu kalafiorowych głów. Miło było jechać w takim tłumie i zasuwać przez jakiś czas prawie 40 km/h.
Przekonałam się, że w dużej grupie jazda 30 km/h nie sprawia żadnych trudności. Wydaje się nawet zbyt wolna (średnia wyszła słaba, bo wcześniej żołwiłam po mieście).
Podczas jazdy moja lost wypadła z łańcucha i musiałam gonić grupę. Przydałby się jej, remont, a na pewno wymiana pedałów. Jeden skrzypi jak bieda w kącie, ale i tak kocham staruszkę, i nawet gdybym kupiła (marzenie) jakąś wypasioną karbonem nówkę sztukę, to sentyment pozostanie. Nie ma to jak babcia, na której zaczęła się moja przygoda z szosą.
Przekonałam się, że w dużej grupie jazda 30 km/h nie sprawia żadnych trudności. Wydaje się nawet zbyt wolna (średnia wyszła słaba, bo wcześniej żołwiłam po mieście).
Podczas jazdy moja lost wypadła z łańcucha i musiałam gonić grupę. Przydałby się jej, remont, a na pewno wymiana pedałów. Jeden skrzypi jak bieda w kącie, ale i tak kocham staruszkę, i nawet gdybym kupiła (marzenie) jakąś wypasioną karbonem nówkę sztukę, to sentyment pozostanie. Nie ma to jak babcia, na której zaczęła się moja przygoda z szosą.