Noc z Panzernym zdrajcą
Wtorek, 31 lipca 2012
· Komentarze(0)
Kategoria w ciemnościach, takie sobie rowerowanie, 1 plus
Budzik nastawiony na drugą w nocy zadzwonił bez miłosierdzia. Ubrania rowerowe ułożone "w kostkę" czekały na otulenie ciał drzemiących jeszcze w ciepłej pościeli. Rowery przygotowane do nocnej jazdy (obładowane oświetleniem jak choinki) miały niedługo wedrzeć się w ciemność, by potem powitać świt na około 100-u km trasie.
Ponieważ ciała w nocnym rozkładzie działają bardzo wolno, dwóch śmiałków dosiadło swych dwukółek dopiero o 3.05, by stawić czoła zwierzom, chłodom, dziurom w asfalcie i głupocie, która jak wariatka szczerzyła zęby kiedy normalni ludzie spali jeszcze w swych ciepłych pieleszach.
Koła suną po mrocznym asfalcie. Wiatr przeszywa do kości. Mgły igrają nad polami. Psy czepiają się pedałów. Słońce leniwie wstaje pod horyzontem. W głowie roją się wizje o stadzie wilków wypadających z lasu, żeby rozszarpać na strzępy nocnych śmiałków. Wzrok wytęża się, żeby nie zobaczyć czyhających w ciemnościach wilkołackich ślepi ...
... i po dwudziestu km nagle, bez ostrzeżenia, jak jasny grom z nieba, wyrasta przy drodze świetlisty ŻYWIEC. Cholera! Znaczy jesteśmy 5 km od domu. A gdzie nocna setka? Gdzie romantyzm przełamania niemocy jednostki i wzbicia się nad poziomy snu?
Cholera po raz drugi! Panzere zdradził! Zamiast kierować się na ścieżki przygody, poczuł zew łóżka i wybrał drogę na Ostrołękę.
Zemszczę się!!!
&feature=related
Ponieważ ciała w nocnym rozkładzie działają bardzo wolno, dwóch śmiałków dosiadło swych dwukółek dopiero o 3.05, by stawić czoła zwierzom, chłodom, dziurom w asfalcie i głupocie, która jak wariatka szczerzyła zęby kiedy normalni ludzie spali jeszcze w swych ciepłych pieleszach.
Koła suną po mrocznym asfalcie. Wiatr przeszywa do kości. Mgły igrają nad polami. Psy czepiają się pedałów. Słońce leniwie wstaje pod horyzontem. W głowie roją się wizje o stadzie wilków wypadających z lasu, żeby rozszarpać na strzępy nocnych śmiałków. Wzrok wytęża się, żeby nie zobaczyć czyhających w ciemnościach wilkołackich ślepi ...
... i po dwudziestu km nagle, bez ostrzeżenia, jak jasny grom z nieba, wyrasta przy drodze świetlisty ŻYWIEC. Cholera! Znaczy jesteśmy 5 km od domu. A gdzie nocna setka? Gdzie romantyzm przełamania niemocy jednostki i wzbicia się nad poziomy snu?
Cholera po raz drugi! Panzere zdradził! Zamiast kierować się na ścieżki przygody, poczuł zew łóżka i wybrał drogę na Ostrołękę.
Zemszczę się!!!
&feature=related