Czwartkowa masa krytyczna

Czwartek, 2 sierpnia 2012 · Komentarze(0)
Spora grupa rowerzystów różnej maści zebrała się "pod Kupcem". Przyjechali na kolarkach, góralach, trekingach, miejskich i hipermarketowych. Wyniknął z tego niezły ambaras, bo wszyscy jechali na raz. Wlali się na jedną z główniejszych ulic w Ostrołęce zajmując dwa pasy, czyli wszystkie, które były. Zbzikowani kierowcy nie włączyli nawet klaksonów, tylko jechali wolno za ślimaczącymi się rowerzystami.

Jechałam w tym tyglu i przyznaję, że gdybym jechała samochodem, to wkurzyłaby mnie (eufemizm) ta wszędobylska grupa, która z przepisami była mocno na bakier.

Na szczęście później trochę się poprawiło. Dalej jednak podtrzymuję, że jeśli coś jest dla wszystkich, to znaczy, że nie nadaje się dla nikogo. Idea wspólnych wyjazdów była świetna, ale teraz brakuje koordynacji. Ludzie w kupie, jak to ludzie w kupie, zachowują się jakby wyłączyli mózgi. Potrzeba kogoś, kto włączy mózg i zacznie go używać z najwyższą przytomnością. Inaczej może dojść do wypadku i skończy się idylla popierniczania po asfalcie z prędkością 17 km/h.

Czwartkowe przejażdżki miały być dla wszystkich i do najwolniejszych miało być dostosowane tempo. Niestety to tylko mrzonki były. Najwolniejsi, bez oświetlenia zostali wczoraj ZOSTAWIENI. Nie ma mieć do kogo pretensji, bo czwartkowemu stadu nikt nie przewodzi.

Przyznam rację osobie, której wcześniej kazałam pukać się w czoło, gdy mówiła o odpowiedzialności i bezpieczeństwie. Tak, jazda masą - grozi krytycznym wypadkiem. Rzeka, która nie trzyma się koryta - zabiera ze sobą okoliczne gówno.

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa slnie

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]