Po pracy :)

Środa, 24 kwietnia 2013 · Komentarze(0)
Nocna jazda miała być do Lelisa, ale niestety na drodze stanęła chmara psów i trza było zmienić plany.

Zmieniłyśmy (ja i Netka) je na ścieżki dziurawe jak ser. Gdyby nie one, chyba zasnęłabym na rowerze i nie dlatego, że "opowieściom" harpaganowym cokolwiek brakowało :).

Chyba pełnia (albo prawie pełnia) dobrała się do mnie i zrobiła ze świadomości obszar niezdobyty jedną przytomną myślą. Czułam się jak marionetka pociągana za sznurki. Czem prędzej chciałam wracać do domu, żeby wskoczyć prosto do łóżka i senności swojej uczynić zadość.

Na drodze do łóżka stanęły jednak porozrzucane pudła panzerniaka. Zrobił to na pewno specjalnie, żeby opóźnić lądowanie bezwładnej niemal mnie w ciepłych pieleszach.

Skoro ustaliłam, że specjalnie. Wysłałam wiadomość do mózgu, który ostatkiem sił wymamrotał: "PANZEROWI należy się Z*eb!" Wykrzesałam ostatki energii (nie mogłam przecież zawieść ślubnego) i uczyniłam krzyk o pudła pod nogami, rozpierniczyłam co było do rozpierniczenia i opierniczenia, i położyłam się grzecznie spać :)



Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa ajasi

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]