Cudniemniodna wycieczka z Panzerem

Środa, 1 maja 2013 · Komentarze(4)
Dzień nie zapowiadał się tak dobrze jakim okazał się później.

Nie mogłam panzerniaka zwlec z łóżka, bo dzień wcześniej, w niezłym wietrze, zrobił stówkę i postanowił wylegiwać się pod kołdrą ile wlezie.

Słońce też nie za bardzo wychylało dzioba spoza chmur ..., ale ... jakoś wygramoliliśmy się z domu i wgramoliliśmy na rowery.


Potem było jak w niebie :) Wolno jak żółwie poruszaliśmy się przed siebie. Nic nie musieliśmy. Nic nas nie goniło. Słońce świeciło, a w kieszeniach było ostatnie 20 zetów do "beztroskiego roztrwonienia", więc roztrwoniliśmy :D.

Jazdy było tyle co wylegiwania na słońcu. Miód, cud, piwo Łomża - to nasi dzisiejsi towarzysze (z tym, że Łomża oczywiście jedna na dwoje, bo roztrwanianie swoje granice ma ;)).


Rozpromieniona ja, bo dobrze jest ...

Rozdziawiony on, bo w końcu może się pobyczyć i nie słuchać blaaaaaaaaaaaablania

Rozanieleni my, bo zieleń wpływa kojąco na nerwy ;)

On tylko tak wygląda ... ale we krwi wszystko OK :)

Cień wymuszonego romansu :D

... nasza traska

... nasza traska

Podobni jak dwie krople wody

Pazner na swoim miejscu - czyli w piaskownicy (a poważnie to eksploruje ;))

traska

traska

żwirownia brzydalna





... w siódmym niebie

Złapałam chwilę, niestety panzerniakowi nasza wycieczka nie zapewniła bikestatsowego "podium"

Komentarze (4)

surf - dla świata jedna ;)
Cenzura musi być ;)

lostpearl 10:41 czwartek, 2 maja 2013

Dystans na bogato, moje uznanie ;););)

ale

z za Łomżę nagana (że tylko jedna) !!!

surf-removed 10:37 czwartek, 2 maja 2013

Głupek :P

lostpearl 19:46 środa, 1 maja 2013
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa mpree

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]