Kryterium uliczne w Ostrowi Maz.
Niedziela, 5 maja 2013
· Komentarze(2)
Kategoria 1 plus, takie sobie rowerowanie, trening
Nie startowałam do tej pory w żadnych zawodach i nie zamierzam, ale kibicowanie jest ok. Można sobie pokrzyczeć do woli, adrenalina też jakaś jest kiedy startują znajomi, no i patrzeć jak inni wypruwają flaki, a osobiste flaki mają się ok - jest miło.
Wybraliśmy się (ja, netka, panzer, jojas, domuradzik), żeby pokibicować domuradzikowi. Miał to być jego pierwszy start - takie sprawdzenie silnej woli na dwa dni przed maturą :)
Mnie od wczoraj nicniechcenie nie przeszło, więc też potrzebowałam silnej woli, żeby wsiąść na rower, ruszać nogami i przekonywać siebie, że mam z tego przyjemność. Jednak perspektywa samotnikowania w domu była mniej atrakcyjna niż wycieczka w fajnym towarzystwie. Miłe towarzystwo nie wpłynęło jednak na lepsze kręcenie zniechęconych do pedałowania nóg moich. Ciągle mi się nie chciało, a górki jakieś na drodze były, więc wyczeczkowanie na rowerze szło mi jak panzer, gdy proszę go o coś pierwszy raz ;)
Suma sumarum - do Ostrowi i z powrotem dojechałam. Pokrzyczałam (nawet niekoniecznie dopingująco, kiedy jakiś pijaczyna wtargnął pod koła ścigantów). Nikogo nie pobiłam, chociaż chęć była.
Napisałabym jeszcze o Netce, która zamiaru startować nie miała, jednak wystartowała; wylądowała w krzakach pokancerowana i zdobyła II miejsce - ale mi się nie chce :)

Panzer i strażacy w Czerwinie

Młody zerwał łańcuch. Jojas się brudził :)

Jojas z aparatem uchwycony

Ściganci 1

Netka na zakręcie

Netka po zakręcie ;)

Ściganci 2

Adrian Bąbel Młody ciśnie:)

Bąbel po wyścigu, ale przed maturą jeszcze
Wybraliśmy się (ja, netka, panzer, jojas, domuradzik), żeby pokibicować domuradzikowi. Miał to być jego pierwszy start - takie sprawdzenie silnej woli na dwa dni przed maturą :)
Mnie od wczoraj nicniechcenie nie przeszło, więc też potrzebowałam silnej woli, żeby wsiąść na rower, ruszać nogami i przekonywać siebie, że mam z tego przyjemność. Jednak perspektywa samotnikowania w domu była mniej atrakcyjna niż wycieczka w fajnym towarzystwie. Miłe towarzystwo nie wpłynęło jednak na lepsze kręcenie zniechęconych do pedałowania nóg moich. Ciągle mi się nie chciało, a górki jakieś na drodze były, więc wyczeczkowanie na rowerze szło mi jak panzer, gdy proszę go o coś pierwszy raz ;)
Suma sumarum - do Ostrowi i z powrotem dojechałam. Pokrzyczałam (nawet niekoniecznie dopingująco, kiedy jakiś pijaczyna wtargnął pod koła ścigantów). Nikogo nie pobiłam, chociaż chęć była.
Napisałabym jeszcze o Netce, która zamiaru startować nie miała, jednak wystartowała; wylądowała w krzakach pokancerowana i zdobyła II miejsce - ale mi się nie chce :)

Panzer i strażacy w Czerwinie

Młody zerwał łańcuch. Jojas się brudził :)

Jojas z aparatem uchwycony

Ściganci 1

Netka na zakręcie

Netka po zakręcie ;)

Ściganci 2

Adrian Bąbel Młody ciśnie:)

Bąbel po wyścigu, ale przed maturą jeszcze