Jak kot z pęcherzem na trasie po "lasie" :)

Czwartek, 2 czerwca 2011 · Komentarze(9)
Nosiło mnie dziś (i w sumie nie przeszło)i ta energia musiała mieć gdzieś ujście. Ulotniła się ze mnie na piachach i zasuwaniu z rowerem pod górki, na które nie potrafiłam wjechać. Miło było, ale szybko znudziło mi się kręcenie w kółko po tej samej trasie.

Udało mi się złapać chwilę z ciałem moim osobistym w trawie i wywinąć orła przez ramę - co też spuściło resztę tego co mnie nosiło. W konsekwencji do domu wróciłam (łyśmy) ślimaczym tempem i nie zdążyłam na BIEGANIE, które to sobie obiecałam sprawdzić, po tym gdy ktoś powiedział mi, że mam figurę biegacza, a jeszcze bardziej po tym jak w Hajnówce na półmaratonie wcinałam niedobre mięso z dzika, hasałam przy muzyce i piłam piwo za friko, za jednego półmaratończyka, który musiał uciekać do domowych obowiązków.

W konsekwencji czego - kiedyś sprawdzę, czy mam talent do biegania :, żeby potem w takich imprezach uczestniczyć na własne konto.

Byłam na KaszebeRundzie. Przejechałam 225 km i nic. Zero zabawy. Każdy kolarz w swoją stronę, jakby najważniejsze było jechanie, a nie OKOLICZNOŚCI.

Komentarze (9)

Niech Cię EMONIKO nie zabraknie za rok! Masz pewnie rację, ja za bardzo "rozrywkowa" nie jestem, dlatego nie rozruszałam towarzystwa ;) Liczę na Ciebie za rok :)

lostpearl 19:54 sobota, 4 czerwca 2011

Zapomniałabym - gratulacje przede wszystkim.
Co do integracji i zabawy... wszystko zależy od nas samych i od ludzi których mijamy na trasie.
Brałam udział w tym wyścigu dwa razy i zarówno na starcie jak i na trasie było bardzo wesoło i intergacja była na całego, a na mecie to już zupełnie inna bajka "imprezowa" :)
Żałuję, że nie byłam teraz na KR - oby mnie za rok nie zabrakło.
Pozdr.

emonika 16:15 piątek, 3 czerwca 2011

emonika - Niedosyt integracji, wspólnego coś robienia, zabawy w trakcie i zabawy po ...
surf - Myślę, że taki puchar byłby bardzo wskazany ;). Zorganizuj coś i daj mi taki puchar :D
sliwka - e tam ... a biegacze po biegach nie zmęczeni? Ja przejechałam 225 i chętnie bym poskakała jeszcze :)

lostpearl 14:54 piątek, 3 czerwca 2011

Może byli zmęczeni, ci kolarze? :)

sliwka 12:21 piątek, 3 czerwca 2011

Ja bym Ci dał na zachętę puchar, oczywiście pełen piwa :)

surf-removed 22:38 czwartek, 2 czerwca 2011

Z całym szacunkiem - Lostpearl - przecież jasno i wyraźnie jest określona charakterystyka tego wyścigu/przejazdu, jak zwał tak zwał, więc nie rozumiem tak naprawdę: niedosyt czego czujesz ?
Wpadnij za rok - pojedziemy razem :)
Pozdrawiam :)

emonika 20:28 czwartek, 2 czerwca 2011

Nie powaliła mnie na kolana Kaszebe. Nie miałam problemów z przejechaniem tego dystansu. Zimowe km dały widocznie niezłą zaprawę. Sama impreza, z mojego punktu widzenia, to był start bardzo kameralny, przejechanie 225 km (z miłymi bufetami po drodze, oprócz obiadowego, na którym nie było obiadu :)) i bardzo "kameralny " wjazd na metę. Zamiast medalu za przejechanie (3 kobiety zrobiły dystans 225) usłyszałam "oddać chipa" i tyle z całej imprezy. Może nie niesmak, ale duży niedosyt. Znajomi, którzy jechali na 120 km - mówili, że było bardzo fajnie.

lostpearl 20:19 czwartek, 2 czerwca 2011

Byłaś na kaszebe i nic? Tak to ja się nie bawię, ja poproszę wypasioną relację z tej imprezy!

drache 20:06 czwartek, 2 czerwca 2011
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa ieral

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]