Nosiło mnie dziś (i w sumie nie przeszło)i ta energia musiała mieć gdzieś ujście. Ulotniła się ze mnie na piachach i zasuwaniu z rowerem pod górki, na które nie potrafiłam wjechać. Miło było, ale szybko znudziło mi się kręcenie w kółko po tej samej trasie.
Udało mi się złapać chwilę z ciałem moim osobistym w trawie i wywinąć orła przez ramę - co też spuściło resztę tego co mnie nosiło. W konsekwencji do domu wróciłam (łyśmy) ślimaczym tempem i nie zdążyłam na BIEGANIE, które to sobie obiecałam sprawdzić, po tym gdy ktoś powiedział mi, że mam figurę biegacza, a jeszcze bardziej po tym jak w Hajnówce na półmaratonie wcinałam niedobre mięso z dzika, hasałam przy muzyce i piłam piwo za friko, za jednego półmaratończyka, który musiał uciekać do domowych obowiązków.
W konsekwencji czego - kiedyś sprawdzę, czy mam talent do biegania :, żeby potem w takich imprezach uczestniczyć na własne konto.
Byłam na KaszebeRundzie. Przejechałam 225 km i nic. Zero zabawy. Każdy kolarz w swoją stronę, jakby najważniejsze było jechanie, a nie OKOLICZNOŚCI.
Komentarze (9)
Niech Cię EMONIKO nie zabraknie za rok! Masz pewnie rację, ja za bardzo "rozrywkowa" nie jestem, dlatego nie rozruszałam towarzystwa ;) Liczę na Ciebie za rok :)
Zapomniałabym - gratulacje przede wszystkim. Co do integracji i zabawy... wszystko zależy od nas samych i od ludzi których mijamy na trasie. Brałam udział w tym wyścigu dwa razy i zarówno na starcie jak i na trasie było bardzo wesoło i intergacja była na całego, a na mecie to już zupełnie inna bajka "imprezowa" :) Żałuję, że nie byłam teraz na KR - oby mnie za rok nie zabrakło. Pozdr.
emonika - Niedosyt integracji, wspólnego coś robienia, zabawy w trakcie i zabawy po ... surf - Myślę, że taki puchar byłby bardzo wskazany ;). Zorganizuj coś i daj mi taki puchar :D sliwka - e tam ... a biegacze po biegach nie zmęczeni? Ja przejechałam 225 i chętnie bym poskakała jeszcze :)
Z całym szacunkiem - Lostpearl - przecież jasno i wyraźnie jest określona charakterystyka tego wyścigu/przejazdu, jak zwał tak zwał, więc nie rozumiem tak naprawdę: niedosyt czego czujesz ? Wpadnij za rok - pojedziemy razem :) Pozdrawiam :)
Nie powaliła mnie na kolana Kaszebe. Nie miałam problemów z przejechaniem tego dystansu. Zimowe km dały widocznie niezłą zaprawę. Sama impreza, z mojego punktu widzenia, to był start bardzo kameralny, przejechanie 225 km (z miłymi bufetami po drodze, oprócz obiadowego, na którym nie było obiadu :)) i bardzo "kameralny " wjazd na metę. Zamiast medalu za przejechanie (3 kobiety zrobiły dystans 225) usłyszałam "oddać chipa" i tyle z całej imprezy. Może nie niesmak, ale duży niedosyt. Znajomi, którzy jechali na 120 km - mówili, że było bardzo fajnie.
"A ja jestem proszę pana na zakręcie
Choć gdybym chciała bym się urządziła
Już widzę pieska bieska stół
Wystarczy żebym była mila" - A. Osiecka
No i się urządziłam ;) - I.P.-R.