Wpisy archiwalne w kategorii

1 plus

Dystans całkowity:8233.23 km (w terenie 451.46 km; 5.48%)
Czas w ruchu:354:23
Średnia prędkość:21.78 km/h
Maksymalna prędkość:57.92 km/h
Suma podjazdów:1592 m
Maks. tętno maksymalne:191 (96 %)
Maks. tętno średnie:167 (83 %)
Suma kalorii:9334 kcal
Liczba aktywności:167
Średnio na aktywność:49.30 km i 2h 18m
Więcej statystyk

Noc z Panzernym zdrajcą

Wtorek, 31 lipca 2012 · Komentarze(0)
Budzik nastawiony na drugą w nocy zadzwonił bez miłosierdzia. Ubrania rowerowe ułożone "w kostkę" czekały na otulenie ciał drzemiących jeszcze w ciepłej pościeli. Rowery przygotowane do nocnej jazdy (obładowane oświetleniem jak choinki) miały niedługo wedrzeć się w ciemność, by potem powitać świt na około 100-u km trasie.

Ponieważ ciała w nocnym rozkładzie działają bardzo wolno, dwóch śmiałków dosiadło swych dwukółek dopiero o 3.05, by stawić czoła zwierzom, chłodom, dziurom w asfalcie i głupocie, która jak wariatka szczerzyła zęby kiedy normalni ludzie spali jeszcze w swych ciepłych pieleszach.

Koła suną po mrocznym asfalcie. Wiatr przeszywa do kości. Mgły igrają nad polami. Psy czepiają się pedałów. Słońce leniwie wstaje pod horyzontem. W głowie roją się wizje o stadzie wilków wypadających z lasu, żeby rozszarpać na strzępy nocnych śmiałków. Wzrok wytęża się, żeby nie zobaczyć czyhających w ciemnościach wilkołackich ślepi ...

... i po dwudziestu km nagle, bez ostrzeżenia, jak jasny grom z nieba, wyrasta przy drodze świetlisty ŻYWIEC. Cholera! Znaczy jesteśmy 5 km od domu. A gdzie nocna setka? Gdzie romantyzm przełamania niemocy jednostki i wzbicia się nad poziomy snu?

Cholera po raz drugi! Panzere zdradził! Zamiast kierować się na ścieżki przygody, poczuł zew łóżka i wybrał drogę na Ostrołękę.

Zemszczę się!!!
&feature=related

Pielgrzymów odprawa

Sobota, 28 lipca 2012 · Komentarze(0)
Do Ostrowi - duszno, wolno, męcząco i striptizowo (zrzucałam z siebie po kolei: kask, bidon, rękawiczki, rower, okulary).

Sentymentów brak.

Droga powrotna baaaardzo przyjemna. Jojas narzucił fajne tempo. Żar z nieba przestał się lać. Wieczór włączył chłód. W domu czekała wczorajsza ryba, Pancerniak i piwo.

Zaprawa przed Szwecją 1

Poniedziałek, 23 lipca 2012 · Komentarze(0)
Kategoria 1 plus, trening
Każdy sobie rzepkę skrobie. Babcia w prawo, dziadek w lewo, a kicia na to kicha.

... przez Dzbenin, Kamiankę, Lipiankę do skrzyżowania i z powrotem - całkiem lekko tego dnia mi się jechało. Mogłam więcej i szybciej, albo tylko tak mi się zdawało.

Pyszne 40-letnie Ciacho

Czwartek, 19 lipca 2012 · Komentarze(0)
Ludzie stoją jak kłady. Gęby zawarte na spustów pięćdziesiąt. Uśmiech na twarzy nie igra, bo zmąciłby kamienny image. Brutus ryj wyciąga i ogonem macha, a w kieszenie zdradę śmierdzącą słodko ściska.

Burza wisi w powietrzu i rychtuje jasny grom na zblazowane TowarzystwoWzajemnejOpluwacji. Tylko ćwir młody, niczego nieświadomy, cieszy się fruwaniem z galaka na galak i zjada ptasie mleczko, bo nie boi się strucia ...
&feature=BFa&list=PL11412FE53511D86B
... a wszystko zakropione pyszną, imbirową gorzałą,żeby w kotle nie wrzało i jakoś się spać dało.

W końcu 100 przekroczona

Niedziela, 15 lipca 2012 · Komentarze(0)
Panzere zabrał mnie na traskę, którą niedawno "odkrył".

Nie zanosiło się, że zrobimy 100 km, bo po przejechaniu 4 włączył się Pancernemu leń, a i ja nie byłam zachwycona myślą o zrobieniu więcej niż 30 km. ... ale jakoś tak wyszło, że minęliśmy wszystkie drogi, które skrótem wiodły do domu i znaleźliśmy się na drodze, która w czasie II wojny światowej była linią frontu. Potem pod górkę, z górki i tak na zmianę zajechaliśmy do Różana. Zwiedziliśmy fort, który wybudowali Rosjanie, a podczas II wojny światowej bronili się w nim przed Niemcami Polacy (ponoć skutecznie).

W drodze powrotnej (tej samej, bo nie chcieliśmy dzielić drogi z TIR-ami) zmoczył nas deszcz, potem wysuszył wiatr, a na koniec dopadł nas ten sam leń, który odpuścił na początku.

Na deser zaserwowaliśmy sobie niedawne odkrycie - "Miętówkę" lubelską. Pycha, chociaż kondycja (nieodbudowana jeszcze) po niej zdycha.