Wpisy archiwalne w kategorii

w ciemnościach

Dystans całkowity:1163.41 km (w terenie 13.00 km; 1.12%)
Czas w ruchu:54:47
Średnia prędkość:21.24 km/h
Maksymalna prędkość:42.40 km/h
Liczba aktywności:27
Średnio na aktywność:43.09 km i 2h 01m
Więcej statystyk

Miły czwartek z jojasówką na deser

Czwartek, 9 sierpnia 2012 · Komentarze(2)
Miło, spokojnie, bezpiecznie - tak dziś było na wspólnym rowerowaniu.
Nawet dałam radę dogonić grupę po zatrzymaniu się na małe zakupy. Gdyby nie Panzer, wydawałoby mi się, że jadę bardzo szybko (nie mam licznika). On i jojas jechali z tyłu, czyli na kole moim. Myślałam: "ale daję czadu", a tu Przemidor zagwizdał sobie pod nosem fałszywie i nacisnął pedał i tyle go wiedzieliśmy - ja i jojas.

Tego się Panzer nie robi kobiecie, która właśnie dowartościowuje się myślą o zawrotnym tempie.

Bilans Młodego wychodzi dziś na zero, bo zapunktował w sklepie, kiedy to jako szpieg wkradałam się po cichu podsłuchać męskie rozmowy. To co usłyszałam to miód dla uszu :)

Miras z zielonym szwem na brodzie

Środa, 8 sierpnia 2012 · Komentarze(0)
Przez Lelis, do Białobieli, na pyszne ciasto siostry Panzera mnie zaniosło. Z Ostrołęki towarzyszył nam (mnie i Panzerowi) Miras na Radonie z powyłamywanymi żebrami i zielonym sznytem na brodzie. Ten zawsze wie co zrobić, żeby nie było nudno, a że wariat przy tym, to co? W tym wieku (jak mówi Bałtroczyk) nie należy już nic z tym robić.

Z perspektywy patrząc - fajne były nasze zimowe jazdy po lodzie i beztroskie gadanie o byle czym, i pierwsza wspólna jazda w śnieżną zadymkę.

A dziś ... dziś krótka rowerowa przejażdżka w tempie umiarkowanym, kolarz/rowerzysta w cywilu na rowerku mamusi, chłodny wieczór z beztroską jazdą, marzenia o górach i ogromna potrzeba CZEGOŚ pod skórą.

Noc z Panzernym zdrajcą

Wtorek, 31 lipca 2012 · Komentarze(0)
Budzik nastawiony na drugą w nocy zadzwonił bez miłosierdzia. Ubrania rowerowe ułożone "w kostkę" czekały na otulenie ciał drzemiących jeszcze w ciepłej pościeli. Rowery przygotowane do nocnej jazdy (obładowane oświetleniem jak choinki) miały niedługo wedrzeć się w ciemność, by potem powitać świt na około 100-u km trasie.

Ponieważ ciała w nocnym rozkładzie działają bardzo wolno, dwóch śmiałków dosiadło swych dwukółek dopiero o 3.05, by stawić czoła zwierzom, chłodom, dziurom w asfalcie i głupocie, która jak wariatka szczerzyła zęby kiedy normalni ludzie spali jeszcze w swych ciepłych pieleszach.

Koła suną po mrocznym asfalcie. Wiatr przeszywa do kości. Mgły igrają nad polami. Psy czepiają się pedałów. Słońce leniwie wstaje pod horyzontem. W głowie roją się wizje o stadzie wilków wypadających z lasu, żeby rozszarpać na strzępy nocnych śmiałków. Wzrok wytęża się, żeby nie zobaczyć czyhających w ciemnościach wilkołackich ślepi ...

... i po dwudziestu km nagle, bez ostrzeżenia, jak jasny grom z nieba, wyrasta przy drodze świetlisty ŻYWIEC. Cholera! Znaczy jesteśmy 5 km od domu. A gdzie nocna setka? Gdzie romantyzm przełamania niemocy jednostki i wzbicia się nad poziomy snu?

Cholera po raz drugi! Panzere zdradził! Zamiast kierować się na ścieżki przygody, poczuł zew łóżka i wybrał drogę na Ostrołękę.

Zemszczę się!!!
&feature=related

Ciemność na rozjaśnienie szarych ...

Niedziela, 3 lipca 2011 · Komentarze(3)
... myśli, które na bezczela zaczęły się cisnąć bez kolejki, bez składu i ładu, za to z dnem potrójnym i niezłą warstwą mułu pomiędzy ...

Czekałam, czekałam i sory Netka ... nie doczekałam się. Pojechałam sama.

Wieczór i noc mają to do siebie, że zamykają najważniejsze pod słońcem dzienne sprawy i otwierają Wszechświat. Z tej perspektywy wszystko wydaje się mniej nadęte, mniej tragiczne, a wręcz groteskowe.

Teologowie i filozofowie - ostatni w rankingu ścigających się szczurów - mają w ciemności czas na podświetlanie myśli i rozbieranie ich do golasa, żeby w dzień ubierać je w farmazony odrobinę strawne dla świata i polerować lakierki gogusiom z kontami pełnymi odwrotnie proporcjonalnie do wartości ich serc.

Nie trzeba ąkać i ękać w nocy. W nocy ęka się, bo się chce i jest to cholernie przyjemne ękanie, zuepłnie inne niż na szklanym ekranie, bo szkłu brakuje trwałości i duszy.

Lubię jeździć nocą i lubię wracać do swojego zaściankowego pokoju, i być sobą bez sztucznych, konturowych kresek, które innym pomagają budować pseudo-definicje "co jest co"?