Praca - do, z i z ...

Poniedziałek, 13 lutego 2012 · Komentarze(0)
Chlapa - padający śnieg i błoto na drodze, ale bardzo przyjemnie się jechało. Do pracy miałam mniej czasu niż powinnam mieć, więc "prułam" momentami ponad 25/h. Po pracy odrobinę więcej czasu, więc do domu wróciłam na około. Właściwie to wróciliśmy, bo Pół M. Wspomagacz wyjechał po mnie.

Gdyby nie popołudniowe plany, można by było zrobić kilka km. więcej, bo w końcu poczułam to coś.

Panzerna pomidorowa zamiast rozlewiska

Niedziela, 12 lutego 2012 · Komentarze(0)
Wspomagacz dostałby dziś szkłem w nerkę, ale Niebiosa były łaskawe i zrobiły mu tylko pomidorową na dupsku. Wszystkiemu winna oczywiście Głupota, bo kto wozi w kieszeniach szklane butelki zjeżdżając na kolarce (i to mojej!)z oblodzonej górki? Oprócz Głupoty winna jest Netka, która wepchała Wspomagaczowi pomidory w owej szklanej butelce do kieszeni, kiedy to w drugiej kieszeni były już moje pomidory we szkle. Wiadomo, że pomidory obcej kobiety muszą znaleźć odpowiedniejsze miejsce niż dolna część pleców świeżo co zapuszkowanego Przemidorka.

Winny jest też Pijacy_mleko, który nie zaoferował swoich pleców dla netkowych pomidorków. Chociaż jemu akurat mogę wybaczyć, bo był na głodzie. Nigdzie po drodze nie było podgrzewanego mleka, a jazda w lesie po zamarzniętych traktorowych śladach wytrzęsła z niego resztki białego napoju, którym się na pewno rano uraczył.

Mam nadzieję, że Wspomagacz zastanowi się, kiedy następnym razem będzie chciał użyczać innej jakiejkolwiek części swego ciała. Nie na darmo mówią na mnie Witch :P

Z reklamą na 4 L

Sobota, 11 lutego 2012 · Komentarze(0)
Była w tym wyjeździe taka magia, jakiej dawno na rowerze nie pamiętam. Słońce przeglądające się w śniegu, niewiele gadający Wspomagacz, oblodzone drogi, leśne drogi jak z bajki i spokój - sprawiły, że było CUDOWNIE.

Nawet niezbyt bezpieczne spotkania oko w oko z samochodami i żółta reklama, która z 4-rech liter krzyczy ostrzegawczo niemiłosiernie żółtym kolorem, nie były w stanie popsuć udanej przejażdżki.